Post

Wiele można o nim przeczytać, wiele usłyszeć. Niektórzy go nakazują w danych terminach, inni uznają za niepotrzebny. Praktykuje się go w różnych kulturach i religiach.
Post oczyszcza ciało i umysł. Przypomina człowiekowi, jak bardzo jest kruchy.
Dla chrześcijanina nie ma sensu post bez modlitwy. Taki prowadziłby do pychy.
Post jest modlitwą ciała. Pozycją pokory.
Może wzmacniać modlitwę, świadczy o tym, że komuś na prawdę zależy.
Zastanawiałam się wielokrotnie jak to jest: pościć?
Dlaczego właściwie? Co to zmienia? Czy się liczy?
Poszcząc człowiek zaczyna mieć inne priorytety.
Tysiąc myśli na sekundę wypierane jest przez myśl "jestem głodny".
Ta myśl przypomina natomiast o drugiej: "umyślnie jestem głodny".
I tym sposobem trzecia myśl z tego ciągu, istota podjętego wyrzeczenia, dominuje nad kwintylionem spraw codziennych.
Modlitwa przestaje odbijać się od sufitu i wołanie powtarzane jest co kilka chwil.
Braknie miejsca na nieszczerość lub rutynę.
Prośby stają się realne tak, jak rozmowa z drugim ziemianinem.
Serce otwiera się, nie ma siły zgrywać kogoś samodzielnego.
Post przemienia.
Nie rozumiałam, póki nie spróbowałam.
Pan daje ciszę i czeka w niej. Trzeba tylko chcieć go spotkać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz