Myśli biegały w czasie słuchania i po nim bardzo na boki, ani jednej modlitwy czy pieśni nie wytrwałam w skupieniu.
Zdarza się czasem.
Siłowałam się ze sobą, trochę wywalczyłam.
Złe samopoczucie i brak koncentracji towarzyszą mi często, ale nauczyłam się już, że nie są warte wiele uwagi i że trzeba i można je poskromić zawsze w jakimś stopniu.
I jeszcze jedno ważne: nie ma co ich sobie wyrzucać. Są? Trudno. Przeczekać, przemóc, nie przejmować się zanadto.
Zapamiętałam jeden z kluczowych dziś wersetów, wart zachowania w pamięci:
Filip. 3:13-14
13. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną,
14. Zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie.
(BW)
lub
Flp 3:13-14
13. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną,
14. pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.
(BT)
Prosto brzmi, trudniej realizować, ale warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz