Kwiaciarnia?

Po pracy weszłam dziś do kwiaciarni.
Kupiłam ładną kartkę, może kiedyś ją komuś wypełnię i wręczę.
To było jednak z potrzeby uprzejmości.
Bo szłam do pani kwiaciarki by prosić o trochę jej czasu dla mnie.
Zadałam kilka pytań wokół tematu "jak to jest: być kwiaciarką?".
Pani była bardzo miła, opowiadała mi przez prawie pół godziny, bardzo od siebie, bez zauważalnego celu wypowiedzi, poza szczerością.
Poczułam się zachęcona.
Być może sprawdzę, jak to jest.
Lub stwierdzę, że to jednak nie to i wykreślę to z mojej listy życzeń.
Krok w stronę realizacji jest mój i nie zniknie.
Zasługuję na własny uśmiech, taki bezcenny dowód (samo)uznania.

A jeszcze.. Ta pani skończyła studia prawnicze, a pracuje z radością w obecnym zawodzie od 15 lat. Jest to kolejnym dowodem, że granice możliwości ludzkich wyznaczane są tylko przez uznawanie, że istnieją.

2 komentarze:

  1. Zawsze zastanawiają mnie ludzie którzy twierdzą że ten czy tamten kierunek studiów jest nieprzyszłościowy i niepraktyczny a inny jest dobry. Studia z rozsądku nie zawsze gwarantują zawód. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chciała mieć chyba sklep z niesamowitymi ubraniami po normalnej cenie. Takie spełnienie "marzeń z dzieciństwa". Szkoda, że zazwyczaj drogę trzeba wybrać tylko jedną, najwyżej dwie.

    OdpowiedzUsuń